cóż, są różne gusta, jednym pz mogą się podobać, innym nie...ja do pz absolutnie nie mogę się przekonać...od ponad miesiąca świat był pozamiatany, oczywiście na linii frontu walczyło paru graczy, ale "atmosfera bojowa" generalnie siadła...no i zaczęło się nabijanie pz, a do 2,5k brakowało ich wówczas chyba grubo ponad 1000...oczywiście kolega może oddać ci wiochę w swojej prowincji (odzyskuje wtedy grubasa), albo po prostu włazisz w prowincję biorąc barbę...niezależnie który sposób wybierzesz, to długa i nudna robota, wielu graczy zniechęcająca do dalszej gry...ja przez ostatni miesiąc wlazłem w ponad 60 prowincji, plus w 20 z zast i szczerze mówiąc nie czerpałem dużej przyjemność z gry na tym etapie...można oczywiście dostosować taktykę od początku gry w ten sposób, że w danej prowincji usadawia się po 5-6 graczy, ale podejrzewam że większość nie preferuje takiego stylu...może przedstawiłem to trochę chaotycznie, ale mam nadzieję że oddałem ideę